Jezusmaria, mam tak tragiczny net, że naprawdę to jest aż dramatyczne i komediowe, epickie i poetyckie, że będę chyba musiała niedługo zacząć zażywać medytacji by nie oszaleć.
Tytuł taki, bo nam się okno zawiesiło (zepsuło/zacięło/zatentegowało) i mi się tak jakoś luźno skojarzyło.
Cóż, zdarza się. Miałam taką sytuację, że prawie całe okno mi wyleciało ;D
OdpowiedzUsuńAle masz wyżej. Nie ukradną Cię ;D My tak przeżyłyśmy z miesiąc (!!!) na parterze praktycznie. No dobra, pierwsze piętro, ale takie nieregularne. Miałam tak perfekcyjnie niewykrywalne plany ewentualnego zamordowania nas, że dobrze, że to przypadało na czas sesji, bo i tak nie mogłam spać. Bo inaczej ze strachu bym i tak oka nie zmrużyła.
Usuńnajpierw stópkocentryczność, teraz psucie rzeczy, które normalnie się raczej nie psują. Czuję coraz silniejszą więź z osobą Farmera
OdpowiedzUsuńTo był wyjątkowy przypadek, zwykle nie psuję... eee, chyba :P.
UsuńZ kolei ze stópkocentryzmem bardzo się utożsamiam - i fajnie, że nie jestem sama ;]. Przy okazji zdradzę, że właśnie tworzę scenariusz do nowego komiksu o podobnej tematyce. Jak net da i Em pozwoli, niedługo ukaże się odcinek skarpetkocentryczny!
wyjątkowy przypadek? A ja juz sie cieszylam, że nie jestem sama :(
Usuń