24.10.2011

38: Piecz z Barbarellą 2



Po raz drugi źli ludzie za pomocą nadobnej Barbarelli  mają radość pokazać jak zrobić coś dobrego.  Wpadając na jej bloga narażacie się na totalnie apetyczne widoki, więc myślę warto.  Jest w tej szarlotce trochę błonnika, więc po chwili zastanowienia stwierdzam, że ciasto jest wręcz prawie dietetyczne! Coś niesamowitego!


Mam jakąś pijaną kreskę ostatnimi czasy. Cóż, żywię nadzieję, że wytrzeźwieje i że nikt nie ucierpi.

I jak zwykle nie krępujcie się klikać na tajemnicze postaci!

7 komentarzy:

  1. co za akcja, co za efekty! normalnie, nie usiedzę :D
    a szarlotki z natury są bardzo smaczne :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Pryskające dookoła płatki z otrębów są rzeczywiscie porównywalnie spektakularne co rozbryzki krwi, a mogą być oglądane przez młodszych widzów ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa :D Zdecydowanie wygrywa scena z rozgniataniem płatków ;D Em w swoim żywiole.

    OdpowiedzUsuń
  4. No bo ja się musiałam pochwalić :D.
    Co do oceny, to bardziej pasowałoby jednak czy, także tym bardziej szacun dla mnie i w'gle.
    Fajnie macie, że jecie prawie dietetyczne ciasta - ja się tak roztyłam, że z domu przywlokłam tylko nasiona i z zazdrością spoglądam na koleżanki z czekoladą...
    Jekaterina

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty wierzysz, że my to jemy? xD To była pokazówka ;D Basiasta jada. My jadamy cholernie kaloryczne i pyszne orzeszki w czekoladzie z Biedry.

    OdpowiedzUsuń
  6. Em, bo Ty szczupła jesteś i możesz jadać takie cholernie kaloryczne cuda ;D Ja muszę bardziej dietetycznie, moja waga woła o pomoc.
    Ale pokazówki są fajne ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż, główny powód to brak piekarnika w naszym złoczłowieczym mieszkaniu. Orzeszki z Biedry nie wymagają pieczenia ;].

    OdpowiedzUsuń