25.07.2011

14: Naczynia


Wczoraj wybyłam na jakiś czas. Dość długi, bo pojawię się dopiero w połowie sierpnia. Prawdopodobnie przez dużo czasu będę się nudzić, więc będę rysować, a przez nastepne przewidywane jest intensywne zbieranie inspiracji, dlatego nieuchronnie zaatakuję, gdy dopełnią się czasy. Cudownym zrządzeniem losu zwanym urokiem osobistym udało mi się wynegocjować wyjazd na festiwal, gdzie ma grać miłość mojego życia numer 5683. Oburzonych tym kochanków i kochanki zapewniam, że są jedyni na świecie, a to tylko głupi żart.
W każdym razie się cieszę jak diabli, a że będę tam z Farmerstwem to obiecuję cudowną twórczość po tym wydarzeniu.
Pozdrawiam wszystkich i życze miłego wszystkiego, a moją Yang jak już wróci od Arabów proszę o danie jakichś znaków życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz